środa, 18 grudnia 2013

Prezydenci też jeżdżą garbusami

Jose Mujica, prezydent Urugwaju, jest jedną z najlepiej rozpoznawanych, szanowanych i lubianych osób w kraju. Z rozpoznaniem każdego przeciętnego prezydenta nikt nie ma problemu, jednak z szacunkiem i ogólnym uwielbieniem ludu głowa państwa nie do końca może się liczyć. Jak to się dzieje, że w Urugwaju kochają swojego prezydenta, jak polscy robotnicy Lecha Wałęsę w latach 80-tych?
Otóż sprawa jest prosta. Jose Mujica przez większość swojego życia poświęcał się ruchom demokratycznym, opowiadał się za wolnością słowa i człowieka. Jego poglądy są raczej lewicowe, ze specjalnym skupieniem się na społeczeństwie i dobru ogólnemu obywateli. Łącznie przez 14 lat swojego życia był represjonowany i siedział w więzieniu za głoszone stanowisko polityczne.
Co czyni jednak tego człowieka niezwykłym? Otóż po objęciu fotela prezydenckiego w 2010 roku Mujica jest największym dobroczyńcą kraju. Swiadczą o tym m. in. niesamowite gesty prezydenta zasługujące na podziw. W 2011 roku przeznaczył swoje wszystkie zarobki z poprzedniego roku (2,5 miliona pesos) na budownictwo socjalne. Co więcej, co miesiąc wydaje 90% gaży prezydenckiej na cele dobroczynne i charytatywne. Mówi się o nim: "Najbogatszy - najbiedniejszy prezydent świata". Trzeba także dodać, że ten jakże ważny i znany w Urugwaju człowiek jeździ najlepszym z klasyków. Zobaczcie sami :) Co za gust Panie prezydencie...

 
 Źródło: scontent-a.xx.fbcdn.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz